Dzwoni budzik. Z małymi oporami wysuwam nogę spod ciepłej kołdry.
Tup, tup, tup do łazienki. Potem kolejne tup do kuchni.
Z zaspanymi jeszcze oczami grzeję wodę na poranną kawę.
Jedna dla mnie, jedna dla Ciebie.
Wyciągam upieczone wczoraj wieczorem bułki z koszyczka.
Wypełniam je tym, co lubisz.
Pakuję Ci je do pracy i dorzucam jeszcze kilka rogalików.
Na osłodę.
Poranne rytuały. Codziennie takie same, a jednak nazwać rutyną ich nie śmiem.
Bo lubię ten nasz poranny rytm. Miłością wypełniony. Nie tylko od święta.
I dziś właśnie przepis na takie rogaliki. Takie idealne na osłodę dnia. I można też nimi karnawał uczcić - zamiast faworków czy pączków, których smażenie mnie jakoś w tym momencie nie pociąga - mimo że na faworki ochotę od początku stycznia już mam. A rogaliki - robią się wyjątkowo szybko, chwila moment i gotowe są. Dzięki dodatkowy wody z kwiatów pomarańczy niebywale pięknie pachną. I dobrze smakują nawet trzeciego dnia. Jeden tylko się uchował, więc mogę na jego podstawie to potwierdzić.
Nie wiem, jak Wam, ale mi rogaliki domowo i rodzinnie się kojarzą.
Z babciami, które robią je dla swoich wnuków.
A Wy? jakie macie rogalikowe skojarzenia?
Przepis pochodzi z książki autorstwa Stefana i Konrada Birek - "Birkowie od kuchni". Dopiero nieśmiało zaczęłam książkę przeglądać - ale kiedy zobaczyłam rogaliki Marii Birek - żony Stefana i mamy Konrada - wiedziałam, że będzie to pierwszy przepis, który w swojej kuchni przetestuję. Wprowadziłam kilka minimalnych zmian - dodając na przykład wodę z kwiatów pomarańczy czy jabłka, czasem połowę mąki pszennej zamieniam na mąkę owsianą. W każdej wersji smakują wspaniale.
Chrupiące rogaliki z konfiturą różaną.
Potrzebujemy:
25 g drożdży
0.5 szklanki mleka
125g masła / margaryny
500 g mąki pszennej - którą można częściowo zastąpić na przykład mąką owsianą
1 jajko
2 łyżki cukru
1,5 łyżki oleju
1 łyżeczka cukru z tonką (lub cukru waniliowego)
1 łyżka wody z kwiatów pomarańczy
około 500 g konfitury różanej
1-2 jabłka w plasterki pokrojonego
1 jajko plus łyżka mleka razem wymieszanych
odrobina cukru do posypania rogalików
Działamy:
Drożdże rozpuszczamy w ciepłym mleku - dodając łyżkę mąki i łyżkę cukru. Zostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Rozpuszczamy margarynę. Jabłka obieramy i kroimy w plasterki.
Wszystkie składniki mieszamy, a następnie dodajemy do nich wyrośnięte drożdże i rozpuszczoną margarynę. Zagniatamy ciasto i dzielimy je na 4 równe porcje.
Każdą porcję ciasta rozwałkowujemy i dzielimy na około 8 części - dokładnie tak jak pizzę. Na każdym trójkąciku układamy łyżeczkę konfitury i kawałek jabłka. Zawijamy rogaliki i kładziemy na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce. Smarujemy każdy rogalik roztrzepanym jajkiem z mlekiem i posypujemy cukrem. Pieczemy przez około 30 minut w w temperaturze 170 stopni C.
Smacznego!
Wszystkie składniki mieszamy, a następnie dodajemy do nich wyrośnięte drożdże i rozpuszczoną margarynę. Zagniatamy ciasto i dzielimy je na 4 równe porcje.
Każdą porcję ciasta rozwałkowujemy i dzielimy na około 8 części - dokładnie tak jak pizzę. Na każdym trójkąciku układamy łyżeczkę konfitury i kawałek jabłka. Zawijamy rogaliki i kładziemy na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce. Smarujemy każdy rogalik roztrzepanym jajkiem z mlekiem i posypujemy cukrem. Pieczemy przez około 30 minut w w temperaturze 170 stopni C.
Smacznego!
25 komentarzy:
Wyglądają pysznie. Też własnie się zajadam podobnym. Piekłam wczoraj. JAk widać intuicja mnie tu przywiodła :)
ech, tego ostatniego to chwytam w locie :) cudownie ta konfitura wypływa :D
Wspaniałe:)
A ja nie mam rogalikowych wspomnień, bo babcia nie piekła i mama też nie. Ale może ja zacznę kiedyś robić takie rogaliki?
Pozdrawiam!
wyglądają cudnie :)
w moim domu rodzinnym nie było tradycji rogalikowej, ale może ja ją rozpocznę. Przepis pozwoliłam sobie pożyczyć :)
Kilka dni temu stałam się szczęśliwą posiadaczką najprawdziwszej z prawdziwych konfitury różanej. Zdecydowałam już jednak, że z jej dodatkiem przygotuję rożki babci Rózi. Te Twoje rogaliki wyglądają jednak cudownie. Wspaniale byłoby, gdyby ktoś upiekł mi takie na osłodę. Albo gdybym ja komuś mogła je podarować... To rzeczywiście niesamowicie ciepły i domowy wypiek. Pełen magii i miłości.
Ściskam, kochana Aniu!
Uwielbiam nadzienia różane, szczególnie do takich uroczych rogaliczków :)
Pozdrawiam!
Nie ma lepszych rogalików niż te z różą - uwielbiam :)
Wyglądają przepysznie. Złociste. Z wypływającym nadzieniem. Dobra kawa i jestem w niebie.
o mniam!!!
a jak z tą wodą :D ?
już mi pachnie, gdzieś tu koło nosa.
też zrobię!
teraz już będę piec, gotować, smażyć i w ogóle...
ja kocham takie zwykłości-codzienności we dwoje. przenigdy rutyna tylko cudne zwyczaje na dwoje :)
Ależ piękne, a do tego te oszałamiające smaki. Wspaniałe dopełnienie codziennych rytuałów, aż miło popatrzeć :)
Piękne rogaliczki:)
Mnie kojarzą się tak domowo, tak ciepło. Śliczne:)
Amarantko,uwielbiam codzienne poranne rytuały.One dają poczucie bliskości i ciepła.
A rogaliki przecudne.I w dodatku z różą.Wspaniałości!
Piękne, do pary tylko filiżanka herbaty i koc i popołudnie można uznać za udane :)
Ładny ten Twój - Wasz poranek:) I ładnie to napisałaś:)
Niby kojarzą się te rogaliki z babciami, ale moja żadna babcia nie robiła nie wiedzieć czemu... Nawet teraz ( od 10 lat) ta przyszywana... Nie kochają czy co...???
Pozdrawiam ciepło!
Rogaliki! Nigdy nie odmówię dwóch albo nawet i trzech :P
P.S. Kocham Willy'ego Wonkę!
także mam swoje małe rytuały.
wstaję, wodę wstawiam i włączam radio. dopiero wtedy mogę zacząc myślec o dalszych poczynaniach.
urocze rogaliki. mogę porwac kilka na śniadanie? do tej porannej, rytualnej kawy?
Amarantko, a wiesz, że od dawna chce takie zrobić? UWielbiam ich smak! Musze się zebrać :)
Sielsko- anielsko u Ciebie dziś Kochana, tak dawno tu nie byłam.
Tak żałuję.
Poczytam zatem teraz.
Zabieram sie za pieczenie, oczywiscie z dusza na ramieniu....
Moja najulubieńsza różana konfitura.
Amarantko, uwielbiam takie poranne rytuały. Są one niemal "magiczne". A rogaliki kojarzą mnie się z babcią, z Jeżycjadą i z jakimś takim rodzinnym ciepełkiem.
Pozdrawiam z nad kubka kawy
Ania
Amarantko ciasteczka wyszly! :)Nawet zostalam za nie pochwalona. Z polowy upieklam minibuleczki, bo po zarobieniu ciasta okazalo sie ze niestety konfitura z róży wyszłą, wiec dalam dzem wisniowy. Tak, to nie to samo ale i tak bardzo dziekuje za przepis :)
Kusza rumianym kolorem Amarantko :) Ale ja to tak na prawde chcialam zapytac o ta podstawke z 3ciego zdjecia - czy to jest moze korzen sosny?
Usciski sle :)
Masz tu wiele fajnych propozycji ale tym rogalikiem to trafilas mnie prosto w serce a moze raczej slinianki... :D
Prześlij komentarz