czwartek, 17 marca 2011

Rok temu. Od wczoraj. I chleb najprostszy.

Rok temu, dzięki wsparciu wielu z Was, udało mi się zaskoczyć mojego Mężczyznę i wręczyć mu z okazji urodzin ponad sto kartek z różnych stron Polski, a nawet z różnych stron świata. Kartki były od naszych rodzin i przyjaciół, od osób z blogowego świata, od ludzi znanych i cenionych przez nas i od osób, wybranych losowo przy pomocy społecznościowych portali, które zgodziły się wysłać kartki z miejsc lubianych przez Andrzeja. Nadawcę jednej z pocztówek, wysłanej z wyspy Antigua, położonej na Morzu Karaibskim, do tej pory nie udało nam się zidentyfikować.
Dla mnie ta pocztówkowa akcja - oprócz chęci sprawienia Andrzejowi niespodzianki - była ważna również dlatego, że pokazaliście, że świat jest pełen dobrych ludzi, gotowych pomóc w wywołaniu uśmiechu. Tak po prostu. Za każdym razem kiedy ze skrzynki wyciągałam kolejną kartkę - moje serducho wypełniała ogromna radość. I chciałabym Wam wszystkim raz jeszcze bardzo podziękować! Jesteście niesamowici! Dziękuję!



Ten tydzień ma jakieś szalone tempo i dzieje się dużo. Od wczoraj zresztą dzieje się w naszym mieszkaniu jeszcze więcej, bo mamy nową współlokatorkę. Jest rozbrykana i pełna energii - czego efekty w postaci rozbitej doniczki z ukochaną bazylią podziwiać mogłam dziś rano. Lubi się też na szczęście przytulać i od czasu do czasu zdarza jej się zasnąć. Tak choćby jak w tej chwili - bo przed momentem skakała mi po klawiaturze i skutecznie uniemożliwiała pisanie. Oto i ona:


Jest prezentem dla Andrzeja od jego siostry. Nasza mała kotka imienia jeszcze nie posiada, ale intensywnie nad nim myślimy. Może jakieś pomysły nam podsuniecie?

Na koniec chciałabym Wam zaproponować chlebek - ulubiony Andrzeja, o którego upieczenie wręcz mnie prosi od czasu do czasu - zapewniając, że kupi mi wszystko, czego tylko do jego pieczenia potrzebuję. Na szczęście dużo nie trzeba - woda, mąka pszenna, zakwas, trochę soli i łyżka golden syrup. To chleb jeden z najprostszych - ale wyjątkowo smaczny, z chrupiącą skórką. Ja jako wielbicielka żytnich - zawsze będę je stawiać na pierwszym miejscu, ale ten - też ma swoje miejsce w chlebowej czołówce.


Chleb najprostszy
[przepis pochodzi z ksiazki Dana Leparda "The Handmade Loaf", a znalazłam go u Tatter]

Potrzebujemy:

200g białego zakwasu pszennego (dokarmionego 10-12 godzin wcześniej)
325g zimnej wody
500g białej pszennej mąki chlebowej
1 1/2 łyżeczki soli
1 łyżka golden syrup

Działamy:
Zakwas mieszamy z wodą i golden syrup. Dodajemy mąkę i sól i wszystko dobrze łączymy.  Wyrabiamy gładkie ciasto – za pomocą miksera lub korzystając z metody Bertineta.
Zostawiamy  je do wyrośnięcia na 2 godziny, składając ciasto w tym czasie raz, po 1 godzinie.
Z gotowego ciasta formujemy kulę, wkładamy do okrągłego koszyka  złączeniami do góry i pozwalamy chlebowi dobrze wyrosnąć (3-4 godziny) w temperaturze ok. 20C. Ja czasem piekę go w foremce, więc do foremki posmarowanej olejem i obsypanej otrębami wkładam chleb – złączeniem w dół.
Piekarnik nagrzewamy do 250⁰C
Bochenek nacinamy i zsuwany z łopaty na kamień, zmniejszając temperaturę pieca do 230⁰C . Pieczemy z parą przez około  50 minut.  Upieczony chleb – popukany od spodu – powinien wydać głuchy odgłos. Studzimy na kratce. Zachowuje świeżość nawet przez 3-4 dni.
Smacznego!

I  jeszcze chciałbym przeprosić, że ostatnio tak rzadko się u Was odzywam - bo zaglądam, tylko czasu na zostawienie po sobie śladu już mi czasem brakuje. Postaram się jednak wkrótce poprawić i nadrobić wszystkie zaległości :)

20 komentarzy:

Grażyna pisze...

Nieraz bywa tak, że chleb najprostrzy wcale najprostrzym nie jest. Mi wychodzą zawsze te bardziej skąplikowane. ;-)

Maggie pisze...

Strasznie lubie chlebowe przepisy Dana Leparda, a juz kanapkowy bochenek z kwasna smietana zwlaszcza :) Twoj bochenek piekny jak malowanie!
A kicia przecudna, taka biala jak sniezka... Moze nazwiecie ja Sniezka wlasnie? :)

Unknown pisze...

Proponuję Alba, Klara lub Bianka (można skrócić), jak bohaterki Domu Duchów, ze względu na jej "typ urody":-)

Usagi pisze...

Chleb cudowny, ale w kocięciu się zakochałam. Taka biała chmurka z niej, słodziak straszny. Ale nastaw się od razu, że nie tylko bazylię stracisz ;)
Ja tak do siebie zapraszam tu: Jak żywić kota - karmy mokre i Jak żywić kota - karmy suche. Może Cię temat zaciekawi, bo kocina mała, ale jakie jej teraz wyrobisz przyzwyczajenia smakowe, takie pozostaną.

Pozdrawiam serdecznie

majka pisze...

Sliczna koteczka Aniu :) Na imie niestety pomyslu nie mam. Swojego kota pod wplywem natchnienia nazwalam Tolstoj. Ile bylo smiechu kiedy u tutejszego weterynarza pani zle zrozumiala i wpisala w ksiazeczce TOSTER :))) W domu mowimy na niego Mr. Pix (mowi nawet tak do niego pani z hotelu dla zwierzat, w ktorym czasami go zostawiamy, kiedy wyjezdzamy do Polski).

Chlebek cudowny. I wiesz juz chyba " te Andrzeje" tak maja, ze uwielbiaja domowe chleby (moj najbardziej z maslem i sola:) Wszystkiego najlepszego dla Twojego Mezczyzny :))

P.S. Oryginalne prezenty dostaje Twoj A. :))

Usciski Aniu.

Anonimowy pisze...

pamiętam tę całą akcję :D super pomysł!
a kicia słodka, słodziusia!!!! :))
miau...mrr....

Anonimowy pisze...

Ale słodka kicia! Ja jestem oczarowana imieniem Cyzia - od Narcyzy, ale to tylko taka moja mała słabość... ;)

A chleb wygląda wspaniale. Szkoda, że nie mam miksera, a raczej czegoś na wzór Kiciusia, bo z metodą Bertineta, to ja sobie zupełnie nie radzę...

Uściski! :*

aga pisze...

chlebek wyglada cudnie i na pewno jest pyszniutki:)
a kicia jest taka slodka:)

Ruda Wiewióra pisze...

kotki (mam na myśli płeć żeńską) są najmilsze :)

wszystkiego dobrego dla Andrzeja, a kotka niech rośnie zdrowo

Amber pisze...

Amarantko,co za pomysł z tymi kartkami! naprawdę świetny.
Mieć tylu przyjaciół...
Koteczka jest cudna. Może Blanka?
A chleb Leparda to ja też bym chciała dostawać gotowy,upieczony.Wygląda pysznie!

Majana pisze...

Chlebuś wygląda pięknie, aż chce się chwycić kawałek przez ekran.

Kicia jest taka śliczna!

Wszystkiego dobrego dla Twojego Mężczyzny! Ten pomysł z kartkami jest nieziemski!:))

Agnieszka pisze...

Cudną kicię macie:) Może Enya :)
E. też deklaruje zakupy jak tylko ma ochote na "biały" chleb albo ciasto czekoladowe:):)
Twój wygląda pysznie:)

Mihrunnisa pisze...

Kotka prześliczna :-).
Takie przepisy na chlebki są przydatne w sytuacjach kiedy brakuje czasu a skórka rzeczywiście wzorcowa. Mimo to żytnie górą też są lub przynajmniej mieszane.

Paula pisze...

kotek wygląda na poczciwego :) chleb jest piękny! a co do kartek to jestem zachwycona, ponieważ sama zbieram :)

Tilianara pisze...

Ależ uroczy kociak! Taki słodki, ze nic tylko schrupać :D

A dobro w ludziach jest, tylko czasem się gdzieś chowa nieśmiałe. Wystarczy jednak czasem najmniejsza rzecz by ją wyciągnąć i świat staje się piękny :)

Chleb boski! Ale to nic dziwnego, w końcu zawsze jak widzę Twoje chleby to lecę po masło i już myślę, kiedy najbliższy pociąg do Wrocławia :D

Buziak :*

Emma pisze...

Niech Wam się dobrze mieszka pod jednym dachem!
A imię, może jakieś chińskie? :)

Ewelina Majdak pisze...

Już nie pamiętam, która była moja :)
Cieszę się, że się udało!
A kotek?
Koniecznie Bezka :)

Anonimowy pisze...

najbardziej lubię białą kicię. może Roxy? czy można zapisać się do kolejki na mizianie i przytulanie??

mieszkania wynajem pisze...

Chleb ciekawie wygląda..:)

Made of Nothing pisze...

Delicje!