wtorek, 17 listopada 2009

Drobiazgi. I scones.

Kiedy miałam trzy latka, trzy i pół.
Kiedy ledwo brodą sięgałam ponad stół.
Kiedy dopadł mnie wirus czy inne coś.
Była obok babcia. Bajki czytała. 
Z zegarka czytać uczyła. Ciepłą kołdrą przykrywała.


Kiedy lat przybyło, ale wciąż ich jeszcze dużo nie było.
Kiedy gorączka wysoka dopadła i odejść nie chciała.
Mimo późnej pory.
Był tato, późnej pory się nie bał i do apteki daleko pojechał.

Kiedy nie mogłam przebrnąć - przez jedną jedyną lekturę. 
[pomijając Chłopów, bo to już druga była]
Bo Sierotka Marysia i krasnoludki jakoś przekonać mnie do siebie nie mogły.
Była mama, która na głos książkę czytała - strona po stronie.

Kiedy lata kolejne minęła. Problemy stały się wyraźniejsze.
Kiedy miejsca dla siebie znaleźć nie mogłam.
Była Confianza, która na noc przygarnęła. 
Wysokoprocentowym trunkiem rozweseliła i kucyki zrobiła.

Zawsze, gdy tego chciałam - ktoś przy mnie był. 
Troskę okazując. Uśmiech. Czas. Siebie.
Chwilę przy kawie. Albo przy kufelku. Albo tuptając obok. 
Tuląc. Słuchając. Herbatę podając.
List pisząc. Dzwoniąc. Za rękę trzymając. 

I teraz ja bym coś chciała podarować. Na osłodę. Karolinie zwłaszcza.


Dużo czasu na scones nie potrzeba. Idealne, gdy potrzebne jest coś małego. Dobrego. Na już. Jak pisze Liska - bo od niej ten przepis - muszą być z masłem. Albo z masłem wymieszanym z dżemem. Truskawkowym bądź innym. Smakują też bez. Taka mała przyjemność.



SCONES

Potrzebujemy:

260 g mąki pszennej
150 g greckiego jogurtu lub jogurtu naturalnego (użyłam naturalnego)
1 jajko
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
70 g zimnego masła, pokrojonego w kostkę
40 g drobnego cukru
garść rodzynek


2-3 łyżki jogurtu do posmarowania bułeczek przed pieczeniem 

Działamy:

Mąkę mieszamy z proszkiem i siekamy z masłem. Następnie dodajemy wszystkie pozostałe składniki. Ciasto wyrabiamy łyżką (co też uczyniłam). Szczęśliwi posiadacze miksera mogą go użyć - wystarczą 2-3 minuty. Na oprószonej mąką stolnicy rozwałkowujemy ciasto na grubość ok. 3 cm (u mnie chyba cieńsze ciasto było). Wykrawamy kółka o średnicy 4-5 cm (lub mniejsze, jak kto woli). Wierzch smarujemy jogurtem.

Piekarnik nagrzewamy do 220 st C. Na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia układamy nasze placuszki.
Wstawiamy do piekarnika i pieczemy 12-14 minut. Smacznego!





3 komentarze:

majka pisze...

To wielkie szczescie miec obok siebie kogos, kto zawsze sie Toba zaopiekuje, przytuli, pocieszy, przyjdzie z pomoca... To wielkie tez szczescie moc komus dac to samo od siebie. Twoje wspomnienia przywowaly moje...i jakos tak smutno sie zrobilo, ze niektorych osob juz nie ma...

Scones jeszcze nie robilam chociaz juz od jakiegos czasu "przymierzam" sie do nich :) Twoje wygladaja na bardzo apetyczne :))

panama pisze...

:)
Rakija to była?

kocham Cię Kurczaczku

amarantka pisze...

Maju, scones - szybko, łatwo i przyjemnie :)
A wspomnienia... i moje niestety czasem tęsknotę wywołują. Warto się jednak chyba cieszyć z tego, że mamy takie wspomnienia, prawda?

Panamo moja kochana - jako Confianza też znana - tak, to chyba Rakija była :) z Chorwacji chyba prosto?