Czy raczej filmów oglądanie. I oglądam całkiem dużo jak myślę, choć ciągle za mało.
Z filmami jest jak z książkami. I z potrawami. I z podróżami.
Ciągle pojawiają się nowe. Obrazy. Słowa. Smaki. Krajobrazy.
Próbuję zaczerpnąć z tego jak najwięcej - ze świadomością porażki jednak.
Nic nie trwa wiecznie.Wybieram więc. Kryteria wyborów są różne.
Cel do osiągnięcia jeden. Wewnętrzne poruszenie. Zmysłów.
Lubię to, co wchodzi w głowę. W emocje.
Ostatnio trafiłam na film Mamut. Skuszona nazwiskiem reżysera i aktora z pierwszego planu. Na pewno nie jest to pozycja wybitna. Tylko że ostatnio mało wybitnych filmów się pojawia. Mamut ma w sobie piękne obrazy. Ciekawą muzykę. Historię. Budzi pytania. Nawet złość przez moment. Czy naprawdę musimy sprawiać, że nasz świat jest tak okrutny? Mnie w każdym razie poruszył.
[I pozwolił na odkrycie Cat Power. Się zasłuchuję.]
[I znowu obudził tęsknotę w nas za podróżami. Najlepiej dookoła. Na długo.]
Kulinarnie...
kulinarnie dalej włosko. Jakoś tak pospolicie. Bo prosto? ale przecież smacznie :)
Risotto. Risotto to jednak wcale nie taki prosty ryż.
Choć właściwie też nic przesadnie trudnego.
Sofritto. Tostatura. Cottura. All'onda. Mantecare.
[Dla spragnionych wiedzy na temat risotto polecam Arka]
FASOLKOWE RISOTTO
(dla czterech osób)
Potrzebujemy:
4 łyżki oliwy
1 cebula, pokrojona w kosteczkę
2 ząbki czosnku, drobno posiekane
175 g ryżu naturalnego
600 ml bulionu warzywnego
1 czerwona papryka, pokrojona w kostkę
2 łodygi selera, pokrojonego na mniejsze kawałki
250 g pieczarek, na cienkie plasterki pokrojonych
450 g czerwonej fasolki z puszki, odsączonej i opłukanej
3 łyżki świeżej pietruszki
50 g orzeszków nerkowca
Działamy:
Połowę oleju podgrzewamy w dużym garnku. Wrzucamy cebulę i dusimy przez około pięć minut. Dodajemy połowę naszego czosnku, kolejne dwie minuty dusimy. Następnie dodajemy ryż i smażymy przez około minutę - do zeszklenia. Dodajemy nasz bulion ze szczyptą soli, mieszamy i dalej pod przykryciem gotujemy około 35-40 minut - do momentu aż nasz bulion zostanie wchłonięty.
Tymczasem rozgrzewamy pozostały olej na patelni. Na patelnię wrzucamy paprykę i seler - mieszając smażymy na małym ogniu przez około 5 minut. Następnie dodajemy pieczarki i pozostały czosnek, przez kolejne 4-5 minut smażymy.
Nasz gotowy już ryż przekładamy na patelnię, dodajemy fasolkę, pietruszkę i orzeszki. Doprawiamy solą i pieprzem. Naszą mieszanką dobrze podgrzewamy, przekładamy do miseczek (dobrze jeśli są wcześniej podgrzane), przyozdabiamy pietruszką i podajemy. Smacznego!
*Zdjęcie z filmu pochodzi ze strony www.allmoviephoto.com.
** Przepis pochodzi z książki "Vegetarisch. Die kostlichsten Rezepte"
5 komentarzy:
Mamy takie same kryteria jeśli chodzi o wybór filmów, książek, potraw...:)
A risotto wcale nie jest pospolite, mi wydaje się własnie dosyć wykwintne.
Aha, Cat Power... Strasznie lubię. Ona jest taka zmysłowa, a przy tym totalnie naturalna!
Aniu - i lubimy wątróbkę :)
Ja tego filmu niestety nigdy nie widzialam. Za to risotto bardzo lubie i robilam juz w wielu wariacjach. Zawsze mi smakuje.
A, watrobke to i ja lubie :))
Witaj Maju w gronie lubiących wątróbkę :)
jejku uwielbiam Cat Power :) słyszałaś Lived in Bars? warto:)
a od tygodnia namawiam Tatę na wątróbkę (fajne są takie zbiegi okoliczności)
Prześlij komentarz