poniedziałek, 2 listopada 2009

Z dala. Z głębi serca.

Dziadek to Dzieciństwo. Wóz drewniany. Ziemniaki z ogniska.
Dziadek to Miłość. Najprawdziwsza. Od początku do końca.
Dziadek to Rodzina. Ciepło ukryte. Jednak najcieplejsze.
Dziadek to Siła. Wielka. Każdego dnia mimo wszystko.
Dziadek to Walka. O dzień kolejny. O nas.
Dziadek to Wiara. Głęboka. Trwała.
Dziadek to ostatni uścisk dłoni. Najmocniejszy. Przed ostatnią karetką.
Dziadek to Tęsknota. Ciągle nieogarnięta. Nieujarzmiona. Na zawsze?
Dziadek to Żal. Że nie dane było. Że nie dane będzie.
Dziadek. Mój.

W tym roku po raz pierwszy daleko. Nad grobem drugiego dziadka. Tego nie zapamiętanego. Nigdy dobrze nie poznanego. Bez rodzinnego obiadu. Na niemieckiej autostradzie. Wśród innych liści. Inaczej. To jednak bez znaczenia. Ważne jest to co w nas. 





To był dobry dzień. Wspólnie przeżyty.
Tym razem bez przepisu. Miało być ciasto. Herbaciane. Ciepłe.
Nie wyszło. Nie zawsze nam w życiu wszystko wychodzi. Nie zawsze jest tak, jak chcemy żeby było. 
Co nie znaczy, że kolejnej próby nie będzie :) tak łatwo się nie poddaję...

1 komentarz:

majka pisze...

Pieknie napisane... Pozdrawiam cieplutko.