I tutaj też. Świat dookoła się zabielił. Biała śniegowa pierzyna.
Cisza. Lubię śniegową ciszę.Powoli budzi się dzień.
Powoli też dojrzewała decyzja o upieczeniu pierwszego chleba.
Bo przecież taka nieprzygotowana jestem.
Bo przecież nie mam tego i tamtego.
Bo przecież.
I pewnego w końcu dnia zamiast bo przecież pojawiło się a właściwie czemu nie.
Na swój początek wybrałam coś bardzo, bardzo prostego.
Składniki odmierzałam za pomocą szklanek i na oko.
Piekłam na zwykłej blaszce wyłożonej papierem.
A gdy wyjęłam go z piekarnika - się cieszyłam.
Taką zwykłą, prostą radością.
I to w tym moim pierwszym chlebie było najważniejsze.
I za Liską też dokładnie go zacytuję.
Jasny, pszenny chleb [z garnka lub nie]
500 g mąki pszennej
350 g wody
1,5 łyżeczki soli (10 g)
10 g drożdży
500 g mąki pszennej
350 g wody
1,5 łyżeczki soli (10 g)
10 g drożdży
Wszystkie składniki umieszczamy w misce i mieszamy łyżką przez 30 sekund.
Miskę przykrywamy i odstawiamy na 12-18 godzin - u mnie odstawianie trwało 16 godzin.
Następnie przekładamy ciasto na oprószoną mąką stolnicę, składamy je na pół. Przekładamy na ściereczkę obsypaną mąką i zostawiamy do wyrastania - u mnie chleb ze ściereczką trafił do zwykłej miski.
Odstawiamy na około godzinę.
Posiadacze garnka żeliwnego wstawiają go z przykrywką do zimnego piekarnika i nagrzewają piekarnik do 230 stopni. Po około pół godzinie należy zdjąć przykrywę garnka, przełożyć wyrośnięty chleb do garnka, przykryć przykrywką i piec 20 minut. Po tym czasie zdjąć przykrywkę i dopiekać kolejne 15-30 minut. Skórka powina być złocista i chrupiąca.
Po upieczeniu wyjmujemy chleb z garnka na kuchenną kratkę i studzimy.
Metoda bez garnka - którą to właśnie ja się posłużyłam:
Następnie przekładamy ciasto na oprószoną mąką stolnicę, składamy je na pół. Przekładamy na ściereczkę obsypaną mąką i zostawiamy do wyrastania - u mnie chleb ze ściereczką trafił do zwykłej miski.
Odstawiamy na około godzinę.
Posiadacze garnka żeliwnego wstawiają go z przykrywką do zimnego piekarnika i nagrzewają piekarnik do 230 stopni. Po około pół godzinie należy zdjąć przykrywę garnka, przełożyć wyrośnięty chleb do garnka, przykryć przykrywką i piec 20 minut. Po tym czasie zdjąć przykrywkę i dopiekać kolejne 15-30 minut. Skórka powina być złocista i chrupiąca.
Po upieczeniu wyjmujemy chleb z garnka na kuchenną kratkę i studzimy.
Metoda bez garnka - którą to właśnie ja się posłużyłam:
[Jeśli mamy kamień do pizzy, można go rozgrzać w piekarniku do temperatury 230 st C.]
Jeśli nie, blachę wykładamy papierem do pieczenia, nagrzewamy piekarnik i wyrośnięty chleb przekładamy na gorącą blachę. Po 10 minutach zmniejszamy temperaturę do 210 stopni i pieczemy kolejne 25-40 minut. Czas pieczenia zależy od stopnia zrumienienia chleba - upieczony chleb, popukany od spodu, wydaje głuchy odgłos i tak też się u mnie stało. Głuchy odgłos się pojawił. Po upieczeniu ostudzić na kuchennej kratce.
Smacznego!
Smacznego!
8 komentarzy:
Życzę dalszych chlebowych zmagań. To wspaniała rzecz ten chleb.
gratuluję :)
pierwszy chleb to niemały wyczyn
ja jeszcze nie próbowałam ale czuję, że ten moment zbliża się wielkimi krokami :)
Piękny, naprawdę piękny debiut :) Gratuluję i podziwiam :)
Dziękuję dziewczyny :)
I faktycznie, to wspaniała sprawa.
Bardzo przyjemne uczucie...
Wsoanialy! Swietnie, ze i Ty zaczynasz piec chleby :) To niesamowita radosc, gdy wyjmujemy z piekarnika taki cieply, pachnacy chleb, prawda?
Pozdrawiam serdecznie!
I dziekuje za przemile slowa u mnie :*
Bea, niesamowita, prawdziwie niesamowita radość :) i na pewno będzie ciąg dalszy mojej przygody z pieczeniem chlebów...
I nie masz za co dziękować, to ja dziękuję za inspirację :)
Piękny ten Twój debiut chlebowy. Jak pieknie wyrrósł ;]
A no :) wyrósł... dla mnie trochę o dziwo ;)
Prześlij komentarz