zachwycamy się książką Olgi
przez pół dnia nie możemy oderwać się od nowo odkrytego bloga
podziwiamy odwagę i podróże Beaty
zachwycamy się przyjaciółką, która niezwykle dobrze sobie radzi
trzymamy mocno kciuki za Maję
z rozkoszą wspominamy mamine pierogi
wsłuchujemy się z zachwytem w TEN głos z radia
a po głowie krążą słowa. Dużo dobrych słów.
Zachwyt. Podziw. Ach. I och.
Myślę sobie od kilku dni, że trzeba w świat puszczać te dobre słowa z naszych głów.
Tak po prostu. Niech dobre słowa wędrują. Niech się w naszej głowie nie zatrzymują.
To przecież takie proste, prawda?
Kulinarnie też dziś prosto :)
Bo czasem najprostsze rzeczy smakują najlepiej.
KOPYTKA trochę inaczej
[przepis pochodzi ze strony Oli]
Potrzebujemy:
450g ziemniaków
2 łyżki płaskie kaszy manny
2 łyżki kopiaste mąki ziemniaczanej
4 łyżki kopiaste zwykłej mąki
1 jajko
Działamy:
Ziemniaki gotujemy w mundurkach, w osolonej wodzie - około 20-30 minut. Gdy wystygną, obieramy ziemniaki i przeciskamy je przez praskę. Dodajemy mąkę ziemniaczaną i kaszkę oraz jajko, po czym wyrabiamy ciasto.
Mąkę zwykłą wysypujemy na stolnicę. Przekładamy nasze ciasto na stolnicę, dzielimy na 2-3 części, formujemy z nich wałeczki i każdy delikatnie spłaszczamy. Kroimy w centymetrowe ukośne kawałki.
Wrzucamy nasze surowe kopytka do wody, delikatnie mieszamy, gotujemy, po około dwóch minutach od wypłynięcia - wyciągamy z wody i odsączamy.
Potem to już właściwie - smacznego!
Potem to już właściwie - smacznego!
KOPYTKA trochę mniej inaczej
[przepis pochodzi z "dobrej kuchni" - dodatku do Polska The Times]
Potrzebujemy:
1 kg ziemniaków
1 jajko
150 g mąki pszennej
150 g mąki razowej
1 łyżka oliwy
sól
Działamy:
Ziemniaki myjemy, gotujemy w mundurkach w osolonej wodzie. Gdy wystygną, obieramy ziemniaki i przeciskamy je przez praskę. Ziemniaki wykładamy na stolnicę, dodajemy mąkę, szczyptę soli oraz jajko, po czym wyrabiamy ciasto. Dzielimy je na 2-3 części, formujemy z nich wałeczki i każdy delikatnie spłaszczamy. Kroimy w centymetrowe ukośne kawałki.
W garnku gotujemy wodę, solimy i dodajemy oliwę. Wrzucamy nasze surowe kopytka do wody, delikatnie mieszamy, gotujemy, po około dwóch minutach od wypłynięcia - wyciągamy z wody i odsączamy.
Smacznego!
Smacznego!
Z pierwszego przepisu powstają bardzo delikatne kopytka, z drugiego są trochę twardsze. Z pierwszego smakowały mi bardziej. My (A+A) najbardziej lubimy kopytka odsmażane, z sosem pomidorowym tudzież ze zwykłym ketchupem. Można je też podawać ze śmietaną i cukrem - zwłaszcza te z kaszką manną byłyby do tego idealne. Drugie nadają się bardziej jako dodatek do mięsa, z sosem.
8 komentarzy:
Bo dobro powraca;)
O tak! Dobre słowa puszczać w świat:)
Nic nie kosztuje to przecież a ile zdziałać potrafi:)
Uściski!
Może jeśli dobrze się ustawię to czyjeś dobre słowa we mnie trafia jak słońce i się w nich ogrzeję, bo do mnie wrócił mróz.
Tak. Dobre słowa potrafią wiele zmienić. Trzeba tyko potrafić się nimi dzielić...
A kopytka optymistycznie żółte. Podobają mi się. Bardzo.
Swoją drogą - ciekawa jestem, który głos jest TYM... ;))
Pozdrawiam!
Olciaky :) też w to wierzę... ale to nawet nie o to chodzi :)
Patrycjo - prawda? to tak niewiele, chwila dla nas, a komuś może rozjaśnić dzień...
Weroniko - to ja i dobre słowo Ci zaraz chętnie prześlę i jeszcze uśmiech i uścisk ciepły!
Zaytoon - dzielenie się nie jest tak naprawdę trudne... wystarczy spróbować! potem już pójdzie z płatka...
a TEN głos... to smutna historia, poznać jej kawałek można klikając w link ukryty pod słowem TEN :)
pozdrawiam Was wszystkie ciepło!
Pisać, pisać, pisać, nie marudzić, dobre słowa puszczać w świat - cudne :)
U mnie też dzisiaj kopytka:) Ciekawi mnie dodatek kaszy manny..dorzucę następnym razem
Jej jak Ty fajnie piszesz!
A drugie zdjecie, to najpiekniejsze zdjecie kopytek jakie kiedykolwiek widzialam :-)
Prześlij komentarz