czwartek, 4 marca 2010

Dobre słowa. Dobre kopytka.

Czasami krążą nam po głowie słowa.

zachwycamy się książką Olgi
przez pół dnia nie możemy oderwać się od nowo odkrytego bloga
podziwiamy odwagę i podróże Beaty
zachwycamy się przyjaciółką, która niezwykle dobrze sobie radzi
trzymamy mocno kciuki za Maję
z rozkoszą wspominamy mamine pierogi
wsłuchujemy się z zachwytem w TEN głos z radia

a po głowie krążą słowa. Dużo dobrych słów.
Zachwyt. Podziw. Ach. I och.

Myślę sobie od kilku dni, że trzeba w świat puszczać te dobre słowa z naszych głów.
Tak po prostu. Niech dobre słowa wędrują. Niech się w naszej głowie nie zatrzymują.


To przecież takie proste, prawda?


Kulinarnie też dziś prosto :)
Bo czasem najprostsze rzeczy smakują najlepiej.


KOPYTKA trochę inaczej
[przepis pochodzi ze strony Oli]

Potrzebujemy:
450g ziemniaków
2 łyżki płaskie kaszy manny
2 łyżki kopiaste mąki ziemniaczanej
4 łyżki kopiaste zwykłej mąki
1 jajko

Działamy:
Ziemniaki gotujemy w mundurkach, w osolonej wodzie - około 20-30 minut. Gdy wystygną, obieramy ziemniaki i przeciskamy je przez praskę. Dodajemy mąkę ziemniaczaną i kaszkę oraz jajko, po czym wyrabiamy ciasto. 
Mąkę zwykłą wysypujemy na stolnicę. Przekładamy nasze ciasto na stolnicę, dzielimy na 2-3 części, formujemy z nich wałeczki i każdy delikatnie spłaszczamy. Kroimy w centymetrowe ukośne kawałki.
Wrzucamy nasze surowe kopytka do wody, delikatnie mieszamy, gotujemy, po około dwóch minutach od wypłynięcia - wyciągamy z wody i odsączamy. 
Potem to już właściwie - smacznego!



KOPYTKA trochę mniej inaczej
[przepis pochodzi z "dobrej kuchni" - dodatku do Polska The Times]

Potrzebujemy:
1 kg ziemniaków
1 jajko
150 g mąki pszennej
150 g mąki razowej
1 łyżka oliwy
sól

Działamy:
Ziemniaki myjemy, gotujemy w mundurkach w osolonej wodzie. Gdy wystygną, obieramy ziemniaki i przeciskamy je przez praskę. Ziemniaki wykładamy na stolnicę, dodajemy mąkę, szczyptę soli oraz jajko, po czym wyrabiamy ciasto. Dzielimy je na 2-3 części, formujemy z nich wałeczki i każdy delikatnie spłaszczamy. Kroimy w centymetrowe ukośne kawałki.
W garnku gotujemy wodę, solimy i dodajemy oliwę. Wrzucamy nasze surowe kopytka do wody, delikatnie mieszamy, gotujemy, po około dwóch minutach od wypłynięcia - wyciągamy z wody i odsączamy. 
Smacznego!



Z pierwszego przepisu powstają bardzo delikatne kopytka, z drugiego są trochę twardsze. Z pierwszego smakowały mi bardziej. My (A+A) najbardziej lubimy kopytka odsmażane, z sosem pomidorowym tudzież ze zwykłym ketchupem. Można je też podawać ze śmietaną i cukrem - zwłaszcza te z kaszką  manną byłyby do tego idealne. Drugie nadają się bardziej jako dodatek do mięsa, z sosem.

8 komentarzy:

Waniliowa Chmurka pisze...

Bo dobro powraca;)

Patrycja pisze...

O tak! Dobre słowa puszczać w świat:)
Nic nie kosztuje to przecież a ile zdziałać potrafi:)

Uściski!

Weroniko pisze...

Może jeśli dobrze się ustawię to czyjeś dobre słowa we mnie trafia jak słońce i się w nich ogrzeję, bo do mnie wrócił mróz.

Anonimowy pisze...

Tak. Dobre słowa potrafią wiele zmienić. Trzeba tyko potrafić się nimi dzielić...

A kopytka optymistycznie żółte. Podobają mi się. Bardzo.

Swoją drogą - ciekawa jestem, który głos jest TYM... ;))

Pozdrawiam!

amarantka pisze...

Olciaky :) też w to wierzę... ale to nawet nie o to chodzi :)

Patrycjo - prawda? to tak niewiele, chwila dla nas, a komuś może rozjaśnić dzień...

Weroniko - to ja i dobre słowo Ci zaraz chętnie prześlę i jeszcze uśmiech i uścisk ciepły!

Zaytoon - dzielenie się nie jest tak naprawdę trudne... wystarczy spróbować! potem już pójdzie z płatka...
a TEN głos... to smutna historia, poznać jej kawałek można klikając w link ukryty pod słowem TEN :)

pozdrawiam Was wszystkie ciepło!

Paulina J. pisze...

Pisać, pisać, pisać, nie marudzić, dobre słowa puszczać w świat - cudne :)

gosiaa99 pisze...

U mnie też dzisiaj kopytka:) Ciekawi mnie dodatek kaszy manny..dorzucę następnym razem

buruuberii pisze...

Jej jak Ty fajnie piszesz!
A drugie zdjecie, to najpiekniejsze zdjecie kopytek jakie kiedykolwiek widzialam :-)