piątek, 24 września 2010

Abstrakcyjny liść na dywanie. Weekendowa Cukiernia.

 * * *

a ja siedzę pod piecem
i staram się przychwycić
na gorącym uczynku - czas
delikatne falowanie firanek
fosforyzowanie ścian
taniec książek
na drewnianej półce
abstrakcyjny liść na dywanie
meksykański kwiat
w jednym oddechu
zamykam*

Taką jesień lubię. Pełną słońca. Gdy długi rękaw jest za długi.
Gdy liście na drzewach w swoim tempie nabierają szlachetnego koloru.
Kiedy wieczór nadchodzi powoli. Z gorącym kubkiem herbaty.
I z ulubionym tomikiem wierszy. Wszelakich.
O szczęściu. O tym, że z tęsknoty pisze się wiersze.
I o spojrzeniu starej kobiety. I o siódmej jesieni.*




Dziś znowu propozycja śliwkowa. Tym razem pieczona wspólnie z gronem wielbicieli Weekendowej Cukierni. Z zaskoczeniem przeczytałam o tym, że Pola myśli o zamknięciu WC... Polu! mam nadzieję, że i tym razem udowodnimy Ci, że WC bardzo lubimy! 


Pieczenia bawarskiego placka z węgierkami nie mogłam sobie odmówić, bo przecież tuż obok Bawarii mieszkałam prawie dwa lata. No i skoro śliwki... ale to już wiecie :) 
Doszło nawet do tego, że upiekłam go już we wrześniu dwa razy. Za pierwszym razem upchałam całą drożdżową masę do mojej foremki, o wymiarach 32x22 cm -  i tym sposobem wyrosło mi grube i puszyste ciasto. Smakowało nieziemsko, rewelacyjnie po prostu, ale doczytałam później, że standardowa forma ma jednak trochę większe wymiary. I postanowiłam pieczenie powtórzyć, tym razem dzieląc ciasto. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Z podanych ilości w przepisie wyszła wspomniana wcześniej forma plus dwie tartaletki. Smakuje również dobrze, ale chyba wolę jednak wersję pierwszą, czyli upychanie całego ciasta do tej mojej za małej formy... 




Bawarski placek z węgierkami**

Potrzebujemy:

20 g świeżych drożdży
200 ml letniego mleka
400 g mąki
szczypta soli
1 jajko
100 g cukru + 1 łyżka
75 g roztopionego masła
1,25 kg węgierek
50 g posiekanych migdałów
1/2 łyżeczki cynamonu

Działamy:

Drożdże rozrabiamy z mlekiem i 1 łyżką cukru - odstawiamy na 15 minut, by zaczyn zaczął pracować.
Połowę mąki, sól, jajo i 75 g cukru mieszamy z rozczynem drożdżowym i roztopionym masłem. Wyrabiamy ciasto, dodając stopniowo pozostałą mąkę. Ciasto powinno odchodzić od brzegów miski - jeżeli się klei, należy dosypać trochę więcej mąki - co też uczynić musiałam. Pozostawiamy ciasto pod przykryciem na 30 minut do wyrośnięcia.
Węgierki myjemy, osuszamy, wypestkowujemy i kroimy na ćwiartki.
Po 30 minutach ciasto energicznie zagniatamy, by je odpowietrzyć, a następnie rozwałkowujemy. Blachę smarujemy masłem i rozkładamy na niej równomiernie rozwałkowane ciasto.Na cieście układamy śliwki i posypujemy migdałami.
Pierkarnik nagrzewamy do temperatury 220 st. C. Pieczemy ciasto na dolnym poziomie piekarnika przez 30 minut (przy wspomnianej wcześniej mojej wersji pierwszej ciasto piekło się trochę dłużej).
Pozostały cukier mieszamy z cynamonem i posypujemy nim jeszcze ciepłe, upieczone ciasto - ja jednak część cukru użyłam do posypania jeszcze przed pieczeniem. Smacznego!
* Jak pewnie część czytelniczek rozpoznałam - wiersz jest autorstwa Haliny Poświatowskiej. A mój ulubiony tomik wierszy to zbiór poezji różnych autorów pt. "Po schodach wierszy". Jest ze mną od lat wielu, w różnych momentach życia mi towarzyszył. Nawet znaleźć w nim można moje własne słów łączenie...

** Bawarski placek z węgierkami jest propozycją Carmelliny, i jest to bardzo, bardzo udana propozycja! Jak dla mnie - strzał w wrześniową dziesiątkę. Dziękuję!

12 komentarzy:

Panna Malwinna pisze...

i mnie kusi ten placek.
zdjęcia jak najbardziej zachęcają by go upiec;)

Ewelina Majdak pisze...

Dziękuję :*
Bez słów po prostu ściskam mocno, najmocniej!

Paula pisze...

cudne zdjęcia. takie ciepłe :)
a placek też pewnie najlepszy na ciepło

ulcik pisze...

strzał w 10 ! - potwierdzam:) i też wolę upchane ciasto ;)

pysznie pysznie !

Anonimowy pisze...

Po schodach wierszy!!! Moja siostra go miała, ma...też się zaczytywałam :D :)

KUCHARNIA, Anna-Maria pisze...

Amarantko! Po prostu UWIELBIAM, UWIELBIAM Twoje zdjęcia! I już!

dorota20w pisze...

oj kusisz

Ruda Wiewióra pisze...

postanowiłam właśnie, że jutro zrobię przyjemność najbliższym właśnie tym ciastem
prezentuje się świetnie!

miłej soboty Amarantko :)

Waniliowa Chmurka pisze...

A kocham śliwki i drożdżowe;)
Również kocham taką jesień, gdzie niestraszne chodzenie bez skarpetek:)
Buziaki

majka pisze...

Bardzo lubie Haline Poswiatowska. I takie drozdzowe placki ze sliwkami tez lubie :) I polska zlota jesien lubie. Mam nadzieje, ze dane mi bedzie troszke sie nia nacieszyc :)

Bea pisze...

I ja bardzo lubie Poswiatowska; szczegolnie jako nastolatka zaczytywalam sie jej poezja...

Placek ze sliwkami wspanialy! Mnie niestety (znow..) nie udalo sie przylaczyc do piekacych, a wszystko przez nadal trwajacy remont :/ Ale co sie odwlecze... ;)

Pozdrawiam serdecznie Amarantko!

PS. I tez taka jesien bardzo lubie :)

Ewelina Majdak pisze...

Dopisałam :*
Przepraszam!