piątek, 18 czerwca 2010

Małe. Chwile. Truskawkowe.

Do porannego kubka kawy wypitego na małym tarasie, gdzie nie docierają odgłosy wielkiego miasta.*
Na długą drogę dla ukochanego. Dla bliskich, którzy z radością przyjmują mnie z powrotem.
Żeby nacieszyć się darami czerwca, który, o dziwo, przekroczył już swój półmetek.
Z własnoręcznie zerwanych truskawek. Z cyklu małe rzeczy, a cieszą.


Muffinki z truskawkami
[przepis pochodzi z bloga Na miotle]

Potrzebujemy:

2 szklanki mąki
1 szklanka cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia (użyłam proszku do pieczenia z dodatkiem szafranu)
1/4 łyżeczki soli
2 jajka
1/2 szklanki oleju roślinnego
1 szklanka mleka
1 1/2 szklanki pokrojonych truskawek

Działamy:

Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 200 stopni.

W jednej misce łączymy suche składniki, czyli mąkę, cukier, proszek do pieczenia i sól. W drugiej misce mieszamy jajko, mleko i olej. Kolejnym krokiem jest połączenie mokrych składników z suchymi i lekkie ich wymieszanie, grudki jak zawsze w muffinach wskazane. Dodajemy truskawki i mieszamy całość. Formę do muffinek wykładamy papilotkami (lub natłuszczamy i obsypujemy bułką tartą). Napełniamy formę, posypujemy każdą muffinkę szczyptą cukru i wsadzamy do piekarnika na 20-25 minut. Smacznego!


* poza samolotami przelatującymi od czasu do czasu - chyba nie powinnam tego pisać, ale na razie cieszę się, że wrocławskie lotnisko zbyt duże nie jest :)

15 komentarzy:

Waniliowa Chmurka pisze...

Dobrze Ci:*

Panna Malwinna pisze...

Muffinki z truskawkami cieszą bardzo. Ostatnio się o tym przekonałam. A Twoje zdjęcia są zachwycające- mały kadr- maksimum przyjemności;)

Sugar Plum Fairy pisze...

kradnę jednego cichutko.

Anonimowy pisze...

Aniu, dlaczegóż mnie do siebie nie zaprosiłaś na takie pyszne muffinki? Akurat we wtorek i środę byłam we Wrocławiu. ;))

Ściskam!
I wielu takich spokojnie truskawkowych chwil życzę. ;*

Ruda Wiewióra pisze...

uwielbiam ten cykl!
uwielbiam truskawki!
uwielbiam babeczki z truskawkami!

:))

KUCHARNIA, Anna-Maria pisze...

I ja mam wielką ochotę podkraść jednego! Piękne zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie!

kornik pisze...

chętnie zatrzymałabym się na taką jedną małą chwilę:)

Ewelina Majdak pisze...

Wiesz co podoba mi się najbardziej? Zdanie 'z własnoręcznie zebranych truskawek'.
To taka rzecz, za którą tęsknię. I nawet pokonałabym strach przed mrówkami (wszak zawsze można usiąść na stołku) i zrywała, smakowała...

asieja pisze...

lubię te słowa pełne ciepła. i muffinki lubię. słoneczne.

Anonimowy pisze...

Widzę, że zapowiada się fantastyczny czas. Jak dobrze czytać takie słowa.

Weroniko pisze...

Zapowiada się dobry czas opisany w dobrych słowach. Aż robi się cieplej.

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

W mojej okolicy tez słychac samoloty ;)

KUCHARNIA, Anna-Maria pisze...

Muffinki zrobiłam wczoraj na podwieczorek - wspaniałe, najlepsze jakie dotąd jadłam. Znikały w tempie ekspresowym, więc za chwilę zabieram się za kolejne pieczenie. Wilgotne, aromatyczne, pyszne!
Pozdrawiam serdecznie:)

Bea pisze...

Jak milo, ze znow jestes! I z takim smakowitym przepisem na dodatek :)
Masz racje - czasami to co male, cieszy najbardziej :)

Pozdrawiam serdecznie! I trzymam kciuki za nowe zycie :))

majka pisze...

Takie male slodkosci pelne truskawek sa dobre na kazdy dzien :)

Ja mam to szczescie, ze mimo, ze do lotniska daleko, wciaz przelatuja nad nami samoloty. Tak bylo w kazdym miejscu, w ktorym juz tu mieszkalismy. Ostatnio dodatkowo przelatuja nad nami samoloty wojskowe. Po trzy sztuki na raz. Niebo az huczy od ich silnikow :))