Moje tu i teraz, w nowym - starym Wrocławiu wciągnęło mnie bardziej niż myślałam.Stąd moja ciągle przedłużająca się nieobecność, tutaj, jak i u Was. Przepraszam. Potrzebowałam jednak więcej czasu, żeby się na nowo poukładać. Bo czasem siadałam, klawiaturę przed sobą miałam, w głowie jednak krążyła tylko jedna nuta... "words, don't come easy to me"...
Wróciło wszystko, za czym tęskniłam. Są Ci, których mi tak bardzo brakowało, dawne miejsca, w których na nowo wydeptuję swoje ścieżki, są smaki, domowe smaki, które krążyły czasem po głowie, a odtworzyć ich nie potrafiłam. Jest moja Luna, na wyciągnięcie ręki, do pogłaskania choćby zaraz. Jest tęsknoty spełnienie.
Pojawił się też nadmiar wrażeń, sytuacje, które mieć miejsca nie powinny, historie szpitalne, przerażające wręcz, na szczęście z pozytywnym finałem,* plany, które czasem nagłej zmianie ulegać musiały, urzędowe wizyty, czasem pozytywnie zaskakujące, czasem niestety przybijające swoją szarością.
Poukładana na nowo, wracam. Tęskniłam za Waszymi historiami, za swoim kulinarnym historii snuciem. Długich przerw już więcej nie planuję :)
Na kolejny początek, na dzień dobry, zapraszam na słodkie śniadanie. Pancakesy plus malinowy sos. I uśmiech od rana.
Oryginalne amerykańskie pancakes **
Potrzebujemy:
1 i 1/4 szklanki mąki
1 jajko
1 i 1/4 szklanki maślanki
1/4 szklanki cukru pudru
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
1/4 szklanki oliwy
szczypta soli
Działamy:
W blenderze lub mikserze mieszamy ze sobą wszystkie składniki, aż do uzyskania gładkiej masy.
Rozgrzewamy patelnię i nakładamy łyżkę ciasta na jednego placuszka. Smażymy na średnim ogniu, z dwóch stron, do uzyskania złotego koloru.
Malinowy sos **
Potrzebujemy:
700 g malin
2/3 szklanki cukru
1/4 szklanki wody
1 łyżka wiśniówki (lub wody)
Działamy:
Maliny, cukier i wodę mieszamy ze sobą w garnku, najlepiej takim z grubym dnem i gotujemy na średnim ogniu. Mieszając od czasu do czasu doprowadzamy do wrzenia. Następnym krokiem jest zmiksowanie wszystkiego blenderem, do uzyskania gładkiej masy. Dodajemy łyżkę wiśniówki, mieszamy i gotowe!
Sos można przygotować dzień wcześniej, schłodzony przechować w lodówce i wykorzystać również na przykład do lodów.
Smacznego!
* jeśli ktoś chciałby wiedzieć, który z wrocławskich szpitali chyba jednak lepiej unikać, chętnie podzielę się doświadczeniami drogą mailową...
** prezentowane przeze mnie pancakes są podobno dokładnie takie, jakie podaje się w International House of Pancakes w Stanach Zjednoczonych. Nie potwierdzę, nie zaprzeczę, ale szczerze polecę :) Przepis pochodzi z forum pełnego sekretnych przepisów z amerykańskich restauracji, a sos swoje źródło ma na stronie epicurious.
a teraz znikam poczytać co u Was :)
18 komentarzy:
Najważniejsze, że jesteś z powrotem, mam nadzieję zdrowa :) Pancakes zapowiadają się pysznie, muszę wypróbować tego oryginalnego przepisu, bo moje takie na oko, z malinami mniam :)
Jak sie ciesze, ze juz jestes! :) Ciesze sie, ze odnalazlas sie ponownie na nowym-starym miejscu :) I ciesze sie, ze historie szpitalne zakonczyly sie pozytywnie.
Gdybym zjadla takie pancakes na sniadanie, rzeczywiscie mialabym usmiech od samego rana :) Wygladaja oblednie pysznie z tymi malinami i sosem. Rozpusta w bialy dzien :)
a wczoraj sobie o Tobie pomyślałam, a dziś wpis, no proszę :))
piękne pancakes i jeszcze ten sos z malin, które uwielbiam
i to zdjęcie talerza z górą placuszków jest ach!
Pyszności, pyszności i jeszcze raz pyszności!
stęskniłam się za Toba ***
a jakie pyszności tu u ciebie , mlask
Z malinami moimi ukochanymi
mam nadzieję, że już będziesz. że już nic nie stanie na drodze między Tobą, Twoimi słodkimi słowami a ekranem komputera.. i te obrazki ciepłe lubię. i placuszki słodkie.
pyszna śniadaniowa (i nie tylko) propozycja!
piekne placuszki:) a jakie smakowite:) i do tego te maliny, mniam...
No nareszcie! Wrocila nasza Amarantka :)
Ciesze sie, ze wszystko w porzadku i ze te drobne zdrowotno-szpitalne historie tez skonczyly sie happy endem. I oby juz nie wrocily.
Placuszki na powitanie przygotowalas nam bardzo smakowite! Domyslam sie, ze na maslance sa wyjatkowo delikatne :)
Pozdrawiam serdecznie!
Nareszcie wróciłaś, Aniu! Stęskniłam się za Twoimi słowami, wiesz? I mam nadzieję, że naprawdę nigdy już nie opuścisz nas na tak długo. ;*
Pancakes wyglądają cudownie puszyście. A z takim sosem śniadaniowym, to już moje śniadaniowe marzenie, ot co!
Uściski!
Miło, że jesteś:-)
Pancakes uwielbiam, dlatego zawsze dostaję na śniadanie w moje urodziny. Z takim sosem szczególnie:-)
Żebym to jeszcze umiała usmażyć tak rewelacyjne pancakes jak świetnie i sprawnie idzie mi ich jedzenie - jutro na śniadanie bym sobie takie zjadła.
A tak to conajwyżej powyjadam resztki malin z pojemniczka w lodówce, bo w tempie w jakim smażę pancakes miałabym je na kolację...
Nie wiem czy Ty też tak masz, ale kiedy ja mam przerwy takie dłuższe.. znikanie, źle się z tym czuję.
Ale coś takiego jest w powrotach. Jest bezpiecznie i "u siebie"..
ps. do Wrocławia się wybieram jak sójka za morze.. może w weekend? Ponoć bardzo piękne miasto..
oo, fajna strona z sekretnymi przepisami. I placuszki sa fajne, puszyste. Nie cienkie, tylko troche grubsze jak chmurki. lubie takie.
Amarantko, witaj po przerwie! :) A na pankejki z malinami piszę się jak najbardziej :)
Najcudowniej jest, że Jesteś!
A maliny słodkie i urocze, ale jak dodatek - kwiat we włosach pięknej dziewczyny:) Witaj:) Ka.
Ale juz wszystko okej?
Prześlij komentarz