Nie ma mnie tu już od kilku dni, bo tydzień temu ruszyłam do PL - zaniepokojona wieściami o przybierającej Odrze. Mój rodzinny dom stoi tuż nad rzeką, zaraz za wałem. Zazwyczaj oznacza to tylko piękny widok, czasem jednak pojawiają się też chwile grozy. Tak jak i tym razem. Na szczęście u nas tylko na strachu się skończyło.
Kiedy tam sytuacja się ustabilizowała, wróciłam do DE na kilka ostatnich dni. Piszę teraz w otoczeniu kartonów, folii bąbelkowej, starych gazet i wielkiego przeprowadzkowego bałaganu. A bałagan to nie jest coś, za czym przepadam...
Nie będzie mnie tu też przez kolejnych kilka dni, bo to co do jutra spakuję, od wtorku będę musiała zacząć rozpakowywać i ustawiać w nowym miejscu. Mam nadzieję, że szybko się z tym uporam i że się polubię z nową kuchnią, bo już stamtąd zapewne będzie nowy wpis i nowy przepis.
Pięknego, słonecznego i uśmiechniętego weekendu Wam życzę!
A na zakończenie - kwiatki z jeszcze przez kilka dni mojego ogródka...
8 komentarzy:
Tak wlasnie myslalam, ze szykujecie sie juz do przeprowadzki :) Trzymam wiec kciuki oby jak najmniej stresu przy tym bylo. Jestem bardzo ciekawa z jakimi wspomnieniami i wrazeniami bedziesz opuszczac DE :)
Ciesze sie, ze woda Was nie zalala. Kiedy widze te wszystkie doniesienia z zalanych miejsc chce mi sie zwyczajnie plakac...
I czekam oczywiscie na smakolyki z Twojej nowej kuchni :)
Jak ja lubię przeprowadzki! :))) Mam nadzieję, ze Ty też, Amarantko :)
USciski! Mam nadzieję, ze zadne złe wieści nie będą już do Was docierać (bo ich po prostu nie będzie!).
Powodzenia, bo to poważne przedsięwzięcie.
Mam nadzieję, Aniu, że bardzo szybko się w nowej kuchni zaaklimatyzujesz i zarzucisz nowymi, cudnymi przepisami! ;)
Najlepszego na nowym. ;*
jestem pewna, że polubisz się ze swoją nową kuchnią i mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej
pomyślości
Życzę powodzenia, polubienia nowej kuchni i nowego kąta.
Współczuję pakowania, rozpakowywania, urządzania i całej reszty.
Zazdroszczę takiego szybkiego przeniesienia Z - DO, bo moja przeprowadzka będzie trwała duuużo dużej :(
O rany jak ja nie lubię przeprowadzek!
Mam nadzieję, że lubisz swoją nową kuchnię:) Czekam po cichutku na nowy smaczny wpis :)
Hejka kochana,
Jak dobrze tu znowu u Ciebie być.
Wybacz, trochę Mnie nie było, ale mam nadzieję, że się nie gniewasz.
Mam też nadzieję, że szybko uporasz się z bałaganem i zaczniesz blogowanie z powrotem czego Ci z całego serduszka życzę:)!
Pozdrawiam, Olcik
Prześlij komentarz